Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. V

Posted on

Rzeczywistość załamała się nad nim niczym fala. Wypluł krew i kawałki połamanych zębów. Świat znów zawirował. Potrząsnął głową, tak jakby to miało w czymś pomóc. Nie pomogło. Spróbował wstać, ale nie był w stanie. Poczuł bardziej, niż zobaczył, że ktoś się nad nim pochyla. Wciągnął rękę w bezradnym geście. Miał już dość.

Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. IV

Posted on

Jaga zatrzymała się przed budynkiem. Tuż przy drzwiach na klatkę miotał się Rokita, próbując uniemożliwić trzem ogarom wtargnięcie do środka. Wrzeszczał na nie, szarpał za obroże i odpychał, ale mimo jego usilnych starań, olbrzymie psy, krok po kroku, zbliżały się do wejścia. Bogini uśmiechnęła się. Roki był jedną z niewielu istot, którym ogary pozwalały się tak traktować. Gdyby tego samego spróbował z nimi ktoś nie dopuszczony do stada, rozszarpałyby go jak motankę.
– Łuna! Cień! Rosa!
Psy jednocześnie odwróciły łby, a potem trzema wielkimi susami dopadły do Pani Gonu. Jaga oszczędnie rozdała kilka pieszczot, a potem podeszła do zdyszanego Rokity.
– Kiepska kryjówka – stwierdziła.
Roki zadarł głowę.
– Mogłaś go posłuchać – wydyszał bóg.
– I pozwolić, żeby wypominał mi to do końca dni?
Rokita pokiwał głową.
– Rzeczywiście, to paskudna perspektywa. Lepiej walnąć focha, spuścić Gon ze smyczy, rozpieprzyć pół miasta i nastraszyć mieszkańców.
Bogini wzruszyła ramionami. Roki wetchnął ciężko.
– Wchodzimy? – zapytał.
Zamiast odpowiedzieć, Jaga ruszyła do drzwi.

Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. III

Posted on

– Czy ja cię zanudzam? Jeśli tak, to przepraszam, ale pomyślałem sobie, że skoro już tkwimy tu razem, to dobrze by było pogadać. O czym to ja ci ostatnio opowiadałem? A! Już wiem. O szczwanym Gutku. Wybacz, że przerwałem, ale miałem ważny telefon. A zatem, Gutek postanowił Stworzyć nową wersję wrednego i stetryczałego sumeryjskiego bóstwa. Już pewnie się domyśliłeś, że nie przepadam za tym skurwielem. Nie zaprzeczam. Gdyby ktoś wymordował prawie całą twoją rodzinę, wszystkich twoich przyjaciół i sąsiadów, ich psy i koty, a nawet pchły na ich psach i kotach, to też byś go nie lubił.

Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. II

Posted on

Był bardzo cierpliwy. Nikt nie może mu zarzucić, że działał pod wpływem emocji. Oczywiście nie był ich pozbawiony, ale lata spędzone ze świadomością tego co go spotkało, tego w jaki sposób go potraktowali sprawiły, że ostygł i wyciszył się na nie.
Nie szukał dla siebie usprawiedliwienia. Nigdy nie powiedziałby, że to co zamierzał zrobić było słuszne i zbawienne. To nie była sprawiedliwość. To nawet nie ocierało się o sprawiedliwość. Nie wyobrażał sobie co musiałby zrobić, żeby sprawiedliwie ich ukarać. Nie. Sprawiedliwości nie stanie się zadość. To miało być tylko ostrzeżenie. Wołanie o opamiętanie. Jeśli zrozumieją, to dobrze, a jeśli nie… A jeśli nie, to będzie musiał znaleźć kolejnego, a potem kolejnego i kolejnego. Aż zrozumieją.

Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. I

Posted on

Mrówka wędrowała po górach i dolinach jego palców. Obserwował ją. Próbowała znaleźć sposób by zejść na ziemię. Kiedy dochodziła do skraju, on odwracał dłoń, a ona znów zaczynała wędrówkę ku nieosiągalnemu. Ale ona o tym nie wiedziała. Wierzyła, że gdzieś tam jest jakiś kres. Jakiś cel. Jakiś sens.
Zacisnął pięść.