Teksty/Opowiadania/Wiara wyczynia cuda

Wiara wyczynia cuda

Posted on

 

Rokita siedział na ławce i palił skręta. Dwie starsze kobiety, które właśnie przyszły na plac zabaw ze swoimi wnuczętami, zgromiły go wzorkiem. Bóg uniósł głowę, wystawiając się na piorunujące spojrzenia. Nie takimi piorunami już w niego ciskano. Demonstracyjnie wolno zaciągnął się papierosem i wypuścił dym.
– Dlaczego to robisz? – zapytała dziewczynka, która bujała się na jednej z huśtawek.
W kwiecistej spódnicy i białym T-shircie z nadrukiem dziewczyny o tęczowych włosach, wyglądała jak zwykła nastolatka. Tak naprawdę miała kilka tysięcy lat, ale nikt o zdrowych zmysłach nie dałby jej więcej niż dwanaście.
Huśtawka się zatrzymała, ale dziewczynka nie zeskoczyła z niej. Majtała bosymi stopami i czekała cierpliwie na odpowiedź.
– Dlaczego co robię? – odpowiedział pytaniem Rokita.
– Dlaczego drażnisz się z ludźmi? Co oni ci zrobili?
– Hm, od czego tu zacząć? – mruknął i podrapał się po gładko ogolonym podbródku.

Teksty/Opowiadania/Diabeł nie śpi

Diabeł nie śpi cz. IV

Posted on

Uroczysko (ilustr. Joanna Wolska)

 

– Nie musiałaś iść – warknął zirytowany, rozgarniając paprocie w pobliżu dwóch zwalonych sosen.
Wiara siedziała na pniu przewróconego drzewa i przyglądała się wysiłkom Boruty.
– No co ty? Miałam przegapić taką okazję.
– Ale jak już tu jesteś, to mogłabyś mi pomóc.
– Pogięło cię? Mam łazić sama po lesie? Przecież jestem ślepa! Co mam według ciebie robić? Macać dopóki nie wsadzę rąk w coś lepkiego? Nie mam najmniejszego zamiaru. Ale muszę przyznać, że nie mogę się doczekać jak opowiem o tym Rokicie. Już sobie wyobrażam jego reakcję na wieść o tym, jak babrałeś się w czarcim łajnie.
Boruta zaklął głośno i zagryzł dolną wargę. Wiara nauczyła się już, że ten grymas wskazywał na wysoki poziom irytacji bożyca. W takich momentach, lepiej było go nie prowokować, dlatego postanowiła zmienić nieco temat.

Teksty/Opowiadania/Diabeł nie śpi

Diabeł nie śpi cz. III

Posted on

Uroczysko (ilustr. Joanna Wolska)

 

– Śmierdzi!
– Słyszałem. Powtarzasz to już ósmy raz.
– Strasznie śmierdzi. To pewnie przez te problemy gastryczne. No wiesz, gazy się zbierają, przechodzą przez tą całą kupę, którą ma nagromadzoną w jelitach i…
– Możesz zaoszczędzić mi szczegółów? Dzięki. I przestań narzekać. Sama chciałaś ze mną iść, więc masz to co chciałaś.
Boruta omiótł snopem światła stertę leżącą pod ścianą czarciego szałasu. Coś błysnęło spomiędzy bieli kości. Schylił się, odrzucił kilka dokładnie ogryzionych gnatów i podniósł kamerę.
– Tego szukałeś? – zapytała Wiara zatykając nos. – No to zabierajmy się stąd.

Teksty/Opowiadania/Diabeł nie śpi

Diabeł nie śpi cz. II

Posted on

Uroczysko (ilustr. Joanna Wolska)

 

Borutę obudził harmider i gniewne porykiwania. Przetarł oczy. Ziewając uchylił okno i odepchnął okiennice, które były od wczoraj zamknięte.
Na szerokiej grobli biegnącej między dwoma stawami, która była jednocześnie podjazdem prowadzącym do dworu, miotał się Gryz. Ryczał, parskał, tłukł kopytami o żwir alejki, a łapami o odźwiernych Boruty. W tym przypadku o czterech starych, wysłużonych, częściowo nadgniłych i mocno nadpalonych topielców.
Między drugim i trzecim ziewnięciem Boruty, Gryz zdążył rozedrzeć jednego z utopców na kawałki, a drugiego rozniósł na kopytach i zmieszał ze żwirem. Widok ten nie zraził dwóch pozostałych obrońców dworu. Obaj skoczyli na czarta, zachodząc go z dwóch stron, i dotkliwie pokaleczyli mu skórę przerdzewiałymi złomkami szabel. Czart nie pozostał im dłuży.
Boruta westchnął. Przez te kilkaset lat zdążył polubić tych nadętych i zachłystujących się gulgotem truposzy. A teraz musiał obserwować jak ostatni z nich ginie przegryziony na pół olbrzymimi szczękami czarta. Odszedł od okna i zarzucił szlafrok na plecy i wyszedł z sypialni. Podszedł do drzwi wejściowych, ale nie zdążył ich otworzyć. Zdążył natomiast uchylić się gdy wypadły z hukiem z futryny i przeleciały lotem koszącym kilka centymetrów od niego.
– Wystarczyło zapukać – powiedział Boruta i ziewną po raz czwarty.

Teksty/Opowiadania/Diabeł nie śpi

Diabeł nie śpi cz. I

Posted on

 

Uroczysko (ilustr. Joanna Wolska)

Gałązka pękła. Z konaru nad jego głową sfrunął jakiś ptak. Zaklął pod nosem. Musi być ostrożniejszy. Jeśli będzie tak hałasować to niczego nie uda mu się nagrać. Sprawdził wyświetlacz. Bateria wytrzyma jeszcze godzinę, a potem będzie musiał wracać do samochodu, żeby podładować kamerę. Odsunął mankiet kurtki i spojrzał na tarczę starej Delbany. Było w pół do drugiej. Chodził już po tym lesie pół dnia i nadal nie udało mu się trafić na te cholerne bagna. A one muszą tu gdzieś przecież być. Miejscowi mówili, że trzeba iść cały czas na północny wschód. Dobre sobie. GPS wysiadł już trzysta metrów od drogi, a igła kompasu zaczęła kręcić się jak ostrze blendera. Postało mu tylko obserwowanie słońca, które jak na złość skryło się za kłębowiskiem, podnoszącej się mgły. W sumie to trudno mu było stwierdzić czy ta mgła podnosi się czy opada. A nawet czy to w ogóle jest mgła.