Teksty/Epizody

Nie tylko diabeł straszny

Posted on

Błotniak przeleciał nad stawem i przysiadł na gałęzi jesionu, który pochylał się nad na wpół zawalonym kamiennym murem. Drzewo było bardzo stare, ale nie tak stare jak dworzyszcze obok, którego rosło. Tak naprawdę nikt nie wiedział kiedy wybudowano ten dwór. Dziadowie tych, którzy dzisiaj byli już sędziwymi starcami powiadali, że dwór na bagnach pobudowano wtedy, kiedy ich dziadowie uczyli się chodzić. Nie wiedzieli jednak, że owym raczkującym dziatkom ich dziadowie mówili dokładnie to samo. Niemniej zarówno ci dzisiejsi, jak i tamci, sprzed stuleci nieustannie przestrzegali swe wnuczęta przed zapuszczaniem się na bagnisko. A gdyby przez przypadek tam się znaleźli i zły los sprawił, że trafiliby na okolony omszałym murem dwór, to aby nigdy, przenigdy nie przekraczali jego bram.

Teksty/Fragmenty

A kto umarł…

Posted on

Komisarz Franciszek Murarczyk zatrzymał się przed wejściem do kostnicy. Nie lubił tego miejsca. Bynajmniej nie chodziło o klientów. W swojej pracy naoglądał się trupów i żadne ciało, nawet z poważnymi uszkodzeniami i w znacznym stopniu rozkładu, nie robiło na nim wrażenia – oczywiście jeśli nie liczyć nieprzyjemnych doznań zapachowych. Nie, jego niechęć była głębsza i gnieździła się w jego podświadomości od czasów dzieciństwa. Jego ojciec, również Franciszek, był przez wiele lat szefem prosektorium na Rakowskiej, którego on, szczególnie tuż po śmierci matki, był częstym gościem. Bawił się i odrabiał lekcje wśród zwłok. Nieraz nawet zdarzyło mu się zjeść kanapkę, o której zapomniał w szkole. Tak było do dnia…

Teksty/Opowiadania/Nie ma dymu bez ognia

Nie ma dymu bez ognia cz. III

Posted on

– Czy ja cię zanudzam? Jeśli tak, to przepraszam, ale pomyślałem sobie, że skoro już tkwimy tu razem, to dobrze by było pogadać. O czym to ja ci ostatnio opowiadałem? A! Już wiem. O szczwanym Gutku. Wybacz, że przerwałem, ale miałem ważny telefon. A zatem, Gutek postanowił Stworzyć nową wersję wrednego i stetryczałego sumeryjskiego bóstwa. Już pewnie się domyśliłeś, że nie przepadam za tym skurwielem. Nie zaprzeczam. Gdyby ktoś wymordował prawie całą twoją rodzinę, wszystkich twoich przyjaciół i sąsiadów, ich psy i koty, a nawet pchły na ich psach i kotach, to też byś go nie lubił.

Teksty/Epizody

Choćbyś uciekał przez góry, las…

Posted on

Kostucha (szkic koncepcyjny: Joanna Wolska)

 

– Co jest? – zapytał Rokita.
Kostucha spojrzała na niego spod lekko opuszczonych powiek.
– Źle się dzieje w państwie duńskim.
– Heh, słyszałaś ten tekst o milczeniu?
– Pewnie. Myślisz, że strzeliłam focha i poszłam sobie popłakać cichutko w kątku. Niedoczekanie.
– Skoro byłaś do końca i wszystko słyszałaś, to po co się spotykamy? I to tutaj? Poważnie?
Rokita rozpostarł ręce jakby chciał okazać ogrom beznadziejności w jakiej się znaleźli.

Teksty/Epizody

Wystarczy odrobina wiary

Posted on

Obudziła się. W jej celi było jeszcze ciemno. To znaczy, nadal nie zapalono jarzeniówki zamontowanej na jednej ze ścian, tuż przy suficie. Lampa paliła się dokładnie przez szesnaście godzin. Potem trwał ośmiogodzinna, sztuczna noc. Dokładnie osiem godzin. Nie miała co prawda zegarka, ale dawno temu policzyła sekundy od „zmierzchu” do „świtu”, a potem odwrotnie i okazało się, że w jej więzieniu obowiązuje ziemska doba podzielona na dzień i noc w stosunku dwa do jednego. Odkryła to jeszcze w czasach gdy nad drzwiami jej celi zawieszona była lampka oliwna. Lampkę zapalano od zewnątrz. Czasem gasła sama z siebie. I nikt jej nie zapalał, aż do kolejnego „wschodu słońca”. Ta lampka była bardzo długo. Potem, na krótko, zastąpiła ją lampa naftowa. Po niej przyszła kolej na żarówkę, którą wymieniono właśnie na tę paskudną świetlówkę. Dziewczynka bardzo jej nie lubiła. Była najgorsza. Nie dawała ciepła, więc mogła ją jedynie usłyszeć. Tak, tylko usłyszeć. To była największa zagadka, która dostarczała jej jako takiej rozrywki. Mierzyła się z nią każdego dnia, głowiąc się nad tym, po co stworzono dla niej tę sztuczna dobę, skoro była kompletnie ślepa.