Nie ma dymu bez ognia cz. II
Był bardzo cierpliwy. Nikt nie może mu zarzucić, że działał pod wpływem emocji. Oczywiście nie był ich pozbawiony, ale lata spędzone ze świadomością tego co go spotkało, tego w jaki sposób go potraktowali sprawiły, że ostygł i wyciszył się na nie.
Nie szukał dla siebie usprawiedliwienia. Nigdy nie powiedziałby, że to co zamierzał zrobić było słuszne i zbawienne. To nie była sprawiedliwość. To nawet nie ocierało się o sprawiedliwość. Nie wyobrażał sobie co musiałby zrobić, żeby sprawiedliwie ich ukarać. Nie. Sprawiedliwości nie stanie się zadość. To miało być tylko ostrzeżenie. Wołanie o opamiętanie. Jeśli zrozumieją, to dobrze, a jeśli nie… A jeśli nie, to będzie musiał znaleźć kolejnego, a potem kolejnego i kolejnego. Aż zrozumieją. Read More